To wszystko zaczęło się w 2007 roku. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem audycję Club Life z Tiësto. Pamiętam ten moment dokładnie — dźwięki, które płynęły z głośników, były jak impuls elektryczny, który przeszedł przez całe moje ciało. Od tamtej pory wiedziałem jedno: nie odpuszczę ani jednej audycji.
Minęły lata, a ja wciąż, tydzień po tygodniu, zarywałem noce. Czasem zmęczony po pracy, czasem ledwo żywy po całym dniu obowiązków, ale zawsze gotów, żeby włączyć nagrywanie i chłonąć każdy beat, każdą nutę, każdy miks. To był mój rytuał. Gdy świat kładł się spać, ja zaczynałem swoją podróż — z Tiësto jako przewodnikiem.
Bywały trudne noce. Deszcz stukał o parapet, oczy same się zamykały, kawa już nie pomagała. Ale kiedy tylko w eterze rozbrzmiewał głos Tiësto, czułem się jak nowo narodzony. W tamtych chwilach nie istniał czas, nie istniał sen — liczyła się tylko muzyka.
🌟 Wyjątkowe odcinki
- CLUBLIFE 100 – jubileuszowy, pełen klasyki i wspomnień. Odpaliłem go w słuchawkach, leżąc na swoim łóżku w letnią noc. Patrzyłem w niebieskawy sufit, a muzyka Tiësto brzmiała jak soundtrack do życia.
- CLUBLIFE 218 – pierwszy z serii "Best of Tiësto", wtedy poczułem dumę, że byłem z nim od początku, że znam każdą z tych produkcji.
- CLUBLIFE 500 (z Amsterdamu) – to było wydarzenie! Set na żywo, tysiące ludzi, a ja siedziałem sam w pokoju, ale czułem się, jakbym tam był. Jakby Tiësto grał tylko dla mnie.
- CLUBLIFE 503 (porodówka) – moje dziecko przychodziło na świat a ja na porodówce z laptopem... nikt mi tego nie zabierze. Wytrwałem, odebrałem, nagrałem... cały ja.
Zgromadziłem całą kolekcję aż po dziś dzień — od pierwszej audycji po najnowsze odcinki. Żadna nie umknęła. Moje archiwum to nie tylko pliki — to kawał mojego życia. Każdy odcinek to wspomnienia, emocje, konkretne chwile w moim życiu, które wiążą się z tymi setami.
Ludzie pytają: "Po co to robisz? Tyle lat, co tydzień, bez przerwy?" Odpowiadam: Bo to część mnie. Bo Tiësto nie tylko gra muzykę — on tworzy świat, do którego uciekam. Dla wielu to tylko audycja radiowa. Dla mnie — to Club Life. To mój drugi oddech. Moja pasja. Moja historia...